„Praca pozorna” to taki rodzaj pracy, który wprawdzie spełnia jej fizyczną definicję (praca = siła x przesunięcie), ale na produkty której w normalnych warunkach rynkowych (bez przymusu) mało kto by się wymienił.
Aby dobrowolna wymiana mogła dojść do skutku, obie strony transakcji muszą uznać, że im się to opłaca, tzn. że wymieniane świadczenia mają tę samą lub bardzo zbliżoną wartość. Nikt rozsądny nie wymieniłby przecież samochodu na worek ziemniaków. Analogicznie: czy wymieniłbyś produkty swojej pracy na produkty pracy, dajmy na to, Polskiej Fundacji Narodowej? Czy przedsiębiorca wymieniłby produkty swojej pracy na produkty pracy Ministerstwa Przedsiębiorczości i Cyfryzacji? Czy w normalnych warunkach rynkowych znalazłaby się odpowiednia liczba osób chcąca wymienić się z tego typu instytucjami tak, by transakcja się zbilansowała?
Nie pastwię się nad urzędnikami, bo oni są tylko trybikami w tym zorganizowanym systemie pracy pozornej.
Źródła zdjęć:
1. CDS
Polub bloga na Facebooku:
http://www.facebook.com/thespinningtopblog
Zobacz też: Monopol a pozycja dominująca
Zostaw komentarz