14 lipca. Współczesna Francja świętuje swój „mit założycielski”, w ramach którego:
– przekreślono wielowiekowy dorobek kulturowy i intelektualny Francji;
– wyrżnięto arystokrację i duchowieństwo;
– ścięto rodzinę królewską;
– wprowadzono kult „Istoty Najwyższej” i śmieszny kalendarz;
– dokonano ludobójstwa w Wandei;
– gilotyna w Paryżu pracowała non-stop, Robespierre podpisywał wyroki niczym później Stalin, a „wrogiem ludu” mógł zostać każdy, jak później za bolszewii;
– całkowicie odwrócono się od chrześcijaństwa i katolicyzmu;
– nastały rządy motłochu;
– nastąpił rozkwit demokracji, a co za tym idzie – szeroko otwarto wrota do socjalizmu;
– idee rewolucyjne rozlały się na całą Europę;
– stare, konserwatywne elity zgładzono lub zmuszono do emigracji i od tamtej pory wszelkie podziały polityczne zaczęły być podziałami wyłącznie na lewicy, co trwa po dziś dzień.
I jeszcze cytat z książki pt. „Robespierre. Terror w imię cnoty” Rutha Scurra, którą gorąco polecam:
„Od początków rewolucji w centrum uwagi Robespierre’a znajdowało się bezpieczeństwo wewnętrzne – eliminacja podstępnego zagrożenia ze strony wroga z własnych szeregów. Teraz, urzędując w biurze policyjnym, spędzał całe godziny nad oceną raportów informatorów – przesiewając donosy na pozbawionych patriotyzmu wrogów ludu napływające z całej Francji. Jego szczupły personel streszczał mu na piśmie każdą sprawę, zostawiając wolny margines na wpisanie jego decyzji”.
Źródła zdjęć:
1. niezalezna.pl
Polub bloga na Facebooku:
http://www.facebook.com/thespinningtopblog
Zobacz też: Targowisko ideologii
Zostaw komentarz