Z punktu widzenia władzy najskuteczniejszym stylem rządzenia jest stara rzymska zasada „dziel i rządź” (łac. divide et impera). Polega ona z grubsza na napuszczaniu na siebie nawzajem rożnych grup społecznych lub przeciwników politycznych tak, by kłócili się o nic nieznaczące kwestie, zapominając o istocie problemu. Ostatnie wydarzenia w polskim górnictwie pokazały, że polskie społeczeństwo wciąż daje sobą rządzić według tej zasady.
Na wstępie zaznaczę, że na górnictwie się nie znam. Nie będzie to zatem tzw. wpis ekspercki. Całkiem nieźle natomiast orientuję się w socjotechnice i innych narzędziach manipulacji, a już pobieżna analiza materiałów prasowych wystarcza, by stwierdzić, gdzie tak naprawdę leży problem polskiego górnictwa. Przecież w kraju, który ma według różnych szacunków 80-85% zasobów węgla kamiennego całej Unii Europejskiej, a który od 2008 roku jest importerem węgla netto, musi być coś nie tak.
Źródło: Państwowy Instytut Geologiczny – Państwowy Instytut Badawczy
Dlaczego coraz częściej słyszymy, że jakaś spółka z zagranicznym kapitałem jest zainteresowana inwestowaniem w wydobycie węgla w Polsce? Dlaczego im się opłaca, a nam nie? Ano dlatego, że ich działalność nie ma nic wspólnego z patologiami w naszych państwowych spółkach węglowych. Ludzie pytają, dlaczego tak się stało? Jak do tego doszło? I tu znowu wracamy do zasady divide et impera, nie po raz pierwszy perfekcyjnie wykorzystanej przez polskojęzyczny rząd. A robi się to tak:
- Obsadź spółki i spółeczki w polskim górnictwie swoimi lojalnymi ale niekompetentnymi kolesiami, którym wolny rynek nie powierzyłby nawet zarządzania warzywniakiem.
- Zamawiaj sprzęt, maszyny, materiały i usługi niezbędne do wydobycia węgla po kilkukrotnie zawyżonych cenach, dając zarobić krocie firmom swoich kolesi.
- Obłóż produkt końcowy oraz jego wydobycie wieloma różnymi, wysokimi podatkami pośrednimi i bezpośrednimi.
- Wywołaj w mediach i wśród społeczeństwa dyskusję na temat pasków górników.
- Stwierdź, że polskie górnictwo jest nierentowne i że społeczeństwo do niego dopłaca. Pani dopłaca, ja dopłacam, Pan dopłaca.
- Przy aprobacie społeczeństwa sprzedaj, co się da.
O ile aż 51,2% kosztów wydobycia stanowią koszty wynagrodzeń, to, jak wiadomo, istnieją kłamstwa, okropne kłamstwa, i statystyka. Każdy z nas oburza się, gdy GUS podaje aktualną wysokość średniej krajowej. Mówimy wtedy, że przecież nikt tyle nie zarabia. Dlaczego zatem tak łatwo naskakujemy na górników, gdy ktoś podaje ich średnią pensję? Ale to i tak naprawdę drugorzędna kwestia. Prawdziwym problemem jest patologiczny układ w polskim górnictwie, całkowicie oderwany od realiów rynku. Jak działa tzw. mafia węglowa, można zobaczyć na poniższym materiale.
Drugą niezmiernie ważną kwestią są podatki. Według danych Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej w Katowicach opodatkowanie jednej tony węgla w Polsce w 2000 r. wynosiło 35,45 PLN, a w 2013 r. już ok. 95,15 PLN, czyli niemal trzykrotnie więcej. Z kolei z danych przedstawionych przez śląsko-dąbrowską Solidarność wynika, że w latach 2003-2013 roku sektor górniczy odprowadził do budżetu państwa ok. 100 mld PLN w formie podatków i innych opłat (w 2013 r. ponad 7,1 mld PLN), a w tym czasie górnictwo otrzymało niespełna 10 mld zł pomocy publicznej. Poza tym w Polsce węgiel jest opodatkowany najwyższą stawką podatku VAT spośród wszystkich krajów w UE. Wynosi ona 23 proc.; dla porównania w Czechach i Hiszpanii to 21 proc., w Niemczech 19 proc., a w Wielkiej Brytanii 20 proc. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.
Źródła zdjęć:
1. Węgiel: www.biznes.interia.pl.
2. Górnicy: www.bankier.pl
Polub bloga na Facebooku:
http://www.facebook.com/thespinningtopblog.
Zobacz też: Marketing idei.
http://slomski.us/2014/06/11/andrzej-szczesniak-falszywy-ekspert-rynku-wegla/
Wprawdzie sam autor tego bloga deklaruj „(…) na górnictwie się nie znam (…)”, to nie przeszkadza mu ta nieznajomość tematu, w postawieniu diagnozy problemów górnictwa, opierającej się na „(…) pobieżna analiza materiałów prasowych (…)”, która rzekomo „(…) wystarcza, by stwierdzić, gdzie tak naprawdę leży problem polskiego górnictwa(…).” To naprawdę ujęło mnie w tym tekście.
hoć jak sam autor tego bloga deklaruj „(…) na górnictwie się nie znam (…)”, to nie przeszkadza mu ta nieznajomość tematu, w postawieniu diagnozy problemów górnictwa, opierającej się na „(…) pobieżna analiza materiałów prasowych (…)”, która rzekomo „(…) wystarcza, by stwierdzić, gdzie tak naprawdę leży problem polskiego górnictwa(…).” To naprawdę ujęło mnie w tym tekście
Witam, z chęcią śledzę temat ponieważ podobna sytuacja była w Stoczni Gdyni, której byłem pracownikiem i świadkiem całej gierki politycznej mającej za zadanie uratowanie(przez prywatyzację) lub sprzedanie Stoczni na części co tak się stało, a szkoda bo byliśmy bardzo konkurencyjni w budowie statków i chyba przez to tak się uparli by uniemożliwić budowę statków w naszej firmie. Pozdrawiam.