Postanowiłem przeanalizować postulaty rolników. Wokół ich protestów zrobiło się ostatnio głośno. Jak zwykle jest dużo krzyku, a mało merytoryki, przez co wielu ludzi w ogóle nie wie, o co chodzi. Część z tych postulatów jest słuszna, inne są nie do przyjęcia. Mam nadzieję, że tym wpisem pomogę Wam nieco lepiej zorientować się w sytuacji.
Zaznaczam, że są to przemyślenia własne.
POSTULATY SŁUSZNE
– kwestia dopłat dla rolnictwa: dopłaty powinny być albo w równej wysokości, albo nie powinno ich być wcale. W sytuacji, gdy rolnik w Holandii czy na Malcie ma 450 EUR dopłaty, a w Polsce około 200 EUR, o wolnym rynku nie ma mowy. Holender bowiem będzie w stanie obniżyć cenę swoich produktów względem cen Polaka i zalać nimi polski rynek. A jak wiadomo, dla konsumenta liczy się przede wszystkim cena. Co gorsza, jako płatnik netto Polska w praktyce…dotuje rolników z innych krajów. No bo skąd są te pieniądze? Oczywiście z unijnego budżetu, na który składają się wszystkie kraje.
– kwestia rosyjskiego embarga: cóż, polityka często rzutuje na handel. PiS przez swoją agresywną retorykę antyrosyjską zamknął naszym rolnikom ogromne rynki zbytu na wschodzie. Mądre kraje tak nie postępują. Pretensje rolników do rządu są w tym względzie jak najbardziej uzasadnione.
– kwestia badań: nie orientuję się w tym aż tak bardzo, ale zdaniem rolników w przypadku, gdy polski rolnik chce eksportować swój towar za granicę, wymaga się od niego całej masy certyfikatów i badań fitosanitarnych, natomiast kraje zachodnie mogą zalewać nas wszystkim bez żadnych ograniczeń. Często jest to towar znacznie gorszej jakości, latami zalegający w chłodniach. Jeśli tak jest naprawdę, to o wolnym rynku też nie może być mowy.
– kwestia oznaczania towarów: niestety mają miejsce absolutnie skandaliczne praktyki, np. przepakowywanie produktów zagranicznych w opakowania „polskie”. Kary są małe (kilkaset złotych), więc proceder się opłaca. Na wolnym rynku dezinformacja konsumenta winna być karana z największą surowością. Pilnować tego powinny instytucje państwowe. Za korupcję w tym względzie – publiczna chłosta.
– odbiurokratyzowanie rolnictwa, ARiMR i weterynarii: jak najbardziej za; opresyjne państwo i biurokracja potrafią zabić każdą branżę.
– zwrócenie właścicielom gruntu prawa polowania: jak najbardziej za. Nie może być tak, że gdy zwierzyna rujnuje mi plony, to nie mogę jej odstrzelić. A przez konflikt myśliwych z rządem i ekologami zwierzyna jest odstrzeliwana w niedostatecznym stopniu.
– wycofanie się z zakazu hodowli zwierząt futerkowych: jak najbardziej za.
– aby rolnik miał prawo uboju własnego bydła na steki i sprzedaż mięsa: jasne, że tak.
POSTULATY NIE DO PRZYJĘCIA
– wypłata odszkodowań dla rolników za nawalne deszcze w 2017 r.: wykluczone. Nie ma mowy o wydawaniu pieniędzy podatników na likwidację szkód poniesionych przez określoną grupę społeczną.
– wypłaty odszkodowań za wybite zwierzęta (w 100 procentach) dla wszystkich rolników poszkodowanych przez ASF: wykluczone, jak wyżej. Ale nacisk na większą skuteczność organów państwa w walce z ASF jest uzasadniony. Od tego w końcu te instytucje są.
– oddłużenie polskich gospodarstw rolnych poprzez umorzenie odsetek i części kwoty głównej z rozłożeniem spłaty rat na okres 10 lat: no chyba robicie sobie żarty z polskiego podatnika?
– minimum 50 proc. produktów spożywczych sprzedawanych przez hipermarkety ma pochodzić z produkcji polskiej: wykluczone, to uderza w konsumenta. To ja wybieram, skąd i co kupuję. Idę sobie do marketu albo na lokalne targowisko, ale to JA wybieram. Kieruję się przy tym MOIMI kryteriami (cena, jakość, patriotyzm gospodarczy, co kto woli).
Źródła zdjęć:
1. Tygodnik Poradnik Rolniczy
Polub bloga na Facebooku:
http://www.facebook.com/thespinningtopblog
Zobacz też: Przychodzi demokrata do podatnika
Zostaw komentarz